"Czasem kiedy masz wszystkiego dość... spoglądasz w gwiazdy... i one zawsze tam są..."
Mushishi

17 marca 2018

W poszukiwaniu japońskich smaków - PanDa Ramen [Wrocław]


Nie mogę uwierzyć, że to już 5 tygodni minęło odkąd byłam z MK we Wrocławiu, jak ten czas szybko leci…

Szyld

16 marca obchodzimy Dzień Pandy, dlatego też dzisiejszy wpis…
Podczas pobytu we Wrocławiu prócz wizyty na konwencie oraz obiadu w OśmiuMiskach o których już pisałam, miałyśmy okazję wpaść do PanDA Ramen.

Ramen jest to coś co bardzo lubię, staram się zawsze jak mam okazję spróbować tej zupy w różnych knajpkach. Dlatego też poszukałyśmy w Wrocławiu knajpki w której znajdziemy tę pozycję w menu.

PamDa Ramen jest typową ramenarnią, która prócz Ramenu w menu ma jedynie przystawki. To bardzo dobrze, bo świadczy o tym, że knajpa specjalizuje się w tym konkretnym daniu.

W knajpce był bardzo duży ruch, sam lokal był raczej niewielkich rozmiarów. Dobrze, że udało nam się wcześniej zarezerwować stolik, inaczej musiałybyśmy obejść się smakiem jak wielu gości, którzy niestety nie mieli tyle szczęścia, by móc coś zjeść. Przyszłyśmy troszkę wcześniej (podróż autobusem była szybsza niż myślałyśmy) więc musiałyśmy troszkę poczekać, aż nasz stolik się zwolni.

menu
Kelnerka bardzo szybko do nas podeszła, gdy powiedziałyśmy, że jesteśmy pierwszy raz wytłumaczyła jak wygląda zamawianie. Dostałyśmy arkusz na którym trzeba było zaznaczyć co nas interesuje – czyli musiałyśmy skomponować nasz własny, idealny ramen. Bardzo podobało mi się takie rozwiązanie. 


Czas oczekiwania był dość długi, w tym czasie mogłam sobie troszkę porysować na wielkim arkuszu z Pandą, po którym można sobie rysować ołóweczkiem ze słodką Pandą.

Z MK zaszalałyśmy troszkę z dodatkami. Wybrałam Pandę na wypasie z wieloma dodatkami, m.in kanpyo, tamago, naruto i grzybki. Nie umiałam się zdecydować i pozaznaczałam tam kilka pozycji więcej.

Moje ramen
Ramen był bardzo dobrze przygotowany. Wywar mi smakował, bardzo lubię jak żółtka jajek są na półmiękko, nie wszędzie się to udaje, ale tu były idealne. Najbardziej nie mogłam się doczekać „naruto” – te białe kwiatki z różowym świderkiem w środku. Widziałam je wielokrotnie w anime, ale nigdy nie miałam okazji skosztować i w końcu gdy mi się udało… okazało się, że są bez smaku… No cóż, nie zawsze to na co czekamy okazuje się tak dobre jak w naszych wyobrażeniach, niestety.

Do picia zamówiłyśmy Ramune – polecam każdemu. Smakowo przypomina oranżadę, ale jest zabawa przy otwieraniu. Wciskając kulkę do szyjki, napój pieni się i „wybucha”.

Z kolacji wyszłyśmy najedzone, mimo, że nie zamawiałyśmy przystawek. Zupa była bardzo sycąca i rozgrzała nas w tamten chłodny dzień.
Zdecydowanie polecam PanDa Ramen, jest pysznie, miła atmosfera i przyjazne kelnerki. Trzeba jednak rezerwować wcześniej stolik telefonicznie, bo inaczej istnieje duże prawdopodobieństwo, że obejdziecie się smakiem.

dodatki

panda :P

ramen

Naruto

można sobie porysować... a co ;)


1 komentarz:

  1. wow! niesamowita knajpka, podoba mi się jeszcze bardziej nić Osiemmisek, chodź nie zdążyłam tam się jeszcze najeść :) do Wrocławia na razie mi nie po drodze, jak zrobi się ciepło pewnie wybiorę się tam pociągiem ale to prawie całodniowa podróż :) Bardzo podoba mi się pomysł, z kompozycją własnej zupy! jej, bardzo chciałabym tam zjeść aż zrobiłam się głodna :D
    Pozdrawiam cieplutko myszko :*

    OdpowiedzUsuń