Niezbyt często odwiedzam knajpy serwujące jedzenie w stylu
japońskim, ale była dobra okazja, więc z MK wybrałyśmy się do Sushi Kushi. Nasz
cel: ramen.
Już kiedyś próbowałyśmy tej zupy w Krakowie i nam bardzo
posmakowała. Ciekawe byłyśmy czy i tym razem przypadnie nam do gustu.
Po dotarciu na miejsce i małych poszukiwaniach (troszkę
ukryty był ten lokal) miałam mieszane uczucia. Z zewnątrz nie wyglądał
zachęcająco, ale nie można oceniać książki po okładce, więc weszłyśmy do środka
i tu było miłe zaskoczenie. Wystrój jak najbardziej na plus. Przytulnie, fajny
bar i w ogóle przyjemnie było... tylko coś pusto… W całym lokalu byłyśmy same,
potem przyszła jakaś para, ale tłumu nie było.
Tak jak zaplanowałyśmy zamówiłyśmy ramen, a do tego dość
spory zestaw sushi (bardzo korzystna promocja była). Wtedy poczułam, że pustka
w lokalu była troszkę dziwna… w pewnym momencie mimo iż para siedziała po
drugiej stronie lokalu mogłyśmy usłyszeć co mówią… no, ale nie ważne…
Gdy w końcu dotarło zamówienie byłam w lekkim szoku… porcja
ramen była bardzo duża, czego się w ogóle nie spodziewałam. Ilość przekładała
się także na smak, może i w Krakowie było troszkę lepiej (w końcu gotował tam
rodowity Japończyk), ale z czystym sumieniem mogę polecić tamtejsze ramen.
Sushi także było smaczne. Było go dużo i prezentowało się
fajnie. Szkoda tylko, że ryż nie był gotowany niedługo przed podaniem, co
odbiło się troszeczkę na jego jakości. Ale pomijając ten drobiazg, było naprawdę
dobrze.
Ramen
Sushi
Obraz :P
W Sushi Kushi znalazłam japońskie smaki. Jestem zadowolona z wypadu do tej knajpki i mam nadzieję jeszcze kiedyś tam wpaść.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz