Słyszeliście kiedykolwiek o Pad Thai? Nie? Żałujcie… niebo w
gębie! Ale zacznijmy od początku...
![]() |
logo |
Wybrałyśmy się z MK do Wrocławia, a że człowiek jeść musi
postanowiłyśmy poszukać czegoś do jedzenia, ale czegoś czego nie można zjeść na
co dzień. Naszą uwagę zwróciła knajpka o nazwie Osiem Misek.
Gdy dotarłyśmy, akurat zwolnił się jeden stolik, więc
usiadłyśmy nie czekając zbyt długo. Lokal prezentował się dość ładnie, trochę
ciasno usadowione stoliki, ale ściany niestety nie są z gumy, a sam lokal
należy do grona tych niewielkich… Poza tym stoliki, które były pod oknami - za
siedzenia miały… parapety. Nie wiem czy było to wygodne, ale na pewno ciekawe
rozwiązanie. Obsługa bardzo sprawnie sprzątnęła po poprzednich gościach, a w
tym czasie my wertowałyśmy menu. Nazwy nic nam nie mówiły… Bao? Pad Thai? Po
dłuższej analizie uznałyśmy – raz się żyje! Trzeba próbować nowych rzeczy!
![]() |
azjatyckie inspiracje |
Na przystawkę zamówiłyśmy azjatyckie inspiracje, które składały
się z: THAI ROLL (smażona rolka z wieprzowiny, prażony czosnek, kasztan
wodny, kolendra – zawijana w ciasto popiah), SAJGON ROLL (sajgonka z
mięsem wieprzowo-wołowym, grzyby mun, makaron sojowy, warzywa, sezam, sos
słodko-pikantny), SPRING ROLL KREWETA (zawinięte w papier ryżowy grillowane
krewetki, piklowane grzyby shitake, zielony ogórek) oraz KURA W PANKO (marynowana
w orzechach polędwiczka z kurczaka smażona w chrupiącej panierce panko), a do
tego wszystkiego sos gastrique z chilli. To była prawdziwa eksplozja smaków! Porcja raczej niezbyt dużych rozmiarów, akurat dla jednej osoby - ale to przystawka, więc czego więcej się spodziewać?
Niedługo potem dotarło do nas wyczekiwane danie główne – Pad Thai z
kurczakiem (obie zamówiłyśmy to samo).
![]() |
Pad Thai z kurczakiem |
Co to w ogóle jest, to całe Pad Thai? To tajskie klasyczne
danie, najpopularniejsza potrwa w Tajlandii, idealne połączenie słodkich,
kwaśnych i pikantnych smaków. Makaron ryżowy z jajkiem smażony z tofu,
krewetkami lub kurczakiem (to nasza opcja), świetnie doprawiony sosem na bazie
tamarydu z dodatkiem warzyw, orzechów ziemnych i nerkowca, a dodatkowo
dostałyśmy pikantno-słodki relish AJAD na bazie czerwonej cebuli, chilli i
ogórków w occie ryżowym. Nie brzmi to wszystko nawet w połowie tak dobrze jak smakuje.
Do picia MK wybrała lemoniadę cytrynową z miętą, a ja z
dzikiej róży i od tego dnia uznaję, że lemoniada różana jest moją ulubioną z
lemoniad.
Gdy talerze do nas dotarły myślałyśmy, że się nie najemy,
ale grubo się myliłyśmy! Chciałyśmy jeszcze spróbować Bao (prawie wszyscy w
lokalu mieli właśnie te bułki na talerzach), ale zabrakło nam miejsca w żołądkach,
więc musiałyśmy obejść się smakiem… no cóż, przynajmniej będzie okazja, żeby znów
odwiedzić Osiem Misek.
Lokal nie prowadzi rezerwacji miejsc, więc, żeby się dostać
trzeba mieć dużo szczęścia. Przez cały nasz pobyt wszystkie stoliki były cały
czas zajęte, jak tylko ktoś wychodził od razu na ich miejsce pojawiali się nowi
goście. A za drzwiami w pewnym momencie zaczęła się robić kolejka. Nic dziwnego, to genialna miejscówka! I to chyba najlepszy dowód na to, że jest tam dobre i świeże jedzenie - pełno gości przez cały czas, to najlepsza reklama dla knajpki z zjedzeniem.
![]() |
lemoniady |
Jeśli będziecie kiedyś we Wrocławiu zajrzyjcie tam koniecznie – na pewno
nie pożałujecie!
Do Wrocławia mam dosyć daleko, bo aż 100km ale często tam bywam bo mam tam rodzinę :) Dlatego chętnie jeżdżę tam by coś zjeść, pozwiedzać, na festiwale czy koncerty przy okazji mogąc się zatrzymać na dłużej. Patrzę na mapce jak tu najszybciej dojechać z dworca a tu Osiem misek jest aż na dwóch ulicach: Pawła Włodkowica i Borowska, którą polecasz? :D
OdpowiedzUsuńNa Włodkowica jest lokal, a na Borowskiej foodtruck :). Jak będzie ciepło to foodtruck może być fajny (w lokalach bywa parno), bo są tam stoliki i można sobie przysiąść na świeżym powietrzu. Poza tym menu jest troszkę inne. Ja byłam tylko na Włodkowica i mogę ręczyć, że tam jedzenie jest bardzo dobre :).
UsuńRozumiem, więc pewnie w pierwszej kolejności udam się właśnie na Włodkowica :) co nie zmienia faktu że bardzo chętnie odwiedzę oba te miejsca :) będąc we Wrocławiu najczęściej jadę do magnolii, tam jest taki chińczyk na wagę. To dla mnie pyszności i wielka atrakcja bo nigdzie blisko nie spotykam takich frykasów :)
UsuńOwoce morza i grzyby to nie dla mnie ale dania bez tych składników chętnie bym spróbowała :)
OdpowiedzUsuńW takim razie Pad Thai powinno Ci posmakować :). Sama nie przepadam za owocami morza... muszą być naprawdę dobrze przyrządzone ;P.
UsuńByłam tam! Buły maślane są przepyszne 😊 ~RINROE
OdpowiedzUsuń