Tak jak można było wywnioskować po ostatnim poście, wraz z
MK wybrałyśmy się do Krakowa. W sumie dawno się nie widziałyśmy więc
postanowiłyśmy wydłużyć sobie wypad na konwent o półtora dodatkowego dnia.
Przyjechałyśmy już w czwartek, załatwiłyśmy sprawy z
biletami, żeby potem się nie martwić i ruszyłyśmy do noclegu. Na spokojnie
mogłyśmy się zrelaksować i brać z tego wypadu garściami.
 |
Ramen |
Na kolację wybrałyśmy się do
Musso Sushi. To nie był nasz
pierwszy wypad do tej knajpy, o czym pisałam już na blogu. Zamówiłyśmy sobie po
Ramen (z wołowiną), które było pyszne, sycące i rozgrzało nas podczas tego
chłodnego dnia. Było inne niż ostatnio. Zdziwiły mnie gorące pomidorki koktajlowe, których się kompletnie nie spodziewałam w Ramen. Następnie podano nam sushi. Wybrałyśmy duży zestaw (40
kawałków) w którym moje serce skradł uramaki z łososiem yuan yaki, równie dobre
było Futomami z tatarem z łososia. Co tu kryć, tam potrafią zrobić znakomite
sushi.
 |
zestaw sushi |
 |
muzeum manggha |
Następnego dnia również miałyśmy dzień pełen wrażeń.
Wycieczkę zaczęłyśmy od muzeum japońskiego -
manggha.
Wystawa zatytułowana
„Japońska układanka” była bardzo wciągająca. Poza możliwością oglądania
eksponatów takich jak sztuczne jedzenie z witryn sklepowych, zbroi wojowników,
mang, kart do gry, możliwości pochodzenia po matach i zobaczenia z bliska ogrodu w stylu Japońskim, mogliśmy uczestniczyć w interaktywnych atrakcjach. Nauczyć
się poprawnie trzymać pałeczki, wypleść bransoletkę metodą kumihimo (to nie takie trudne jakby się wydawało), spróbować
swoich sił w origami, poznać zasady Japońskich „planszówek” i „karcianek”. Miałam
także możliwość założenia yukaty – co wcale nie jest takie łatwe, ale miło było
ubrać się w strój który znam z anime. To zdecydowanie była dobra wystawa.
 |
smocze origami |
 |
amulet szczęścia |
 |
japońska zastawa |
 |
japoński ogród |
 |
karty do kuraty |
 |
świąteczny jarmark |
Po muzeum ruszyłyśmy na świąteczny jarmark, który pełen był
straganów ze słodyczami, zabawkami, ozdobami i innymi świątecznymi drobiazgami.
Myślę, że wypad tam wprowadził nas w świąteczny klimat co miało dobry wpływ na
xmascon.
 |
Kraków nocą |
Na koniec dnia wybrałyśmy się do kina. Thor Ragnarok - oficjalnie
dodaję do listy moich ulubionych filmów. Było więcej śmiechu i akcji niż w
poprzednich Marvel’owskich produkcjach (podobne wrażenie miałam po obejrzeniu
drugiej części Strażników Galaktyki). Sceny walki przypadły mi do gustu, no i
klata Thora… co tu więcej mówić? Film obowiązkowy dla fanów akcji, fantastyki i
Marvela.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz