"Czasem kiedy masz wszystkiego dość... spoglądasz w gwiazdy... i one zawsze tam są..."
Mushishi

4 listopada 2016

W poszukiwaniu japońskich smaków - YetzTu [Poznań]

Niedawno MK miała urodziny (sto lat KOchana!) i z tej okazji zaprosiła mnie na japoński obiad. Byłyśmy w Poznaniu na Japaniconie, postanowiłyśmy więc odwiedzić knajpę z ramen.

YetzTu

Kanajpka jest bardzo mała, jest tam chyba tylko 5-6 stolików i cztery miejsca przy barze (ale mogę się mylić, bo dokładnie nie pamiętam). Dzięki temu można było lepiej wczuć się w klimat tych knajpek z ramen, które często można widzieć w anime lub dramach. Niestety, żeby móc tam zjeść, trzeba wcześniej zarezerwować stolik, nam się jednak jakimś cudem udało dostać, ponieważ ktoś wcześniej skończył … trzeba mieć niesamowitego farta. Jak tam siedziałyśmy, wiele osób musiało się obejść smakiem.
Wygodne siedzenia, na  ścianie telewizor z Japońskimi programami kulinarnymi, wielkie menu na tablicy, pluszaki (Totoro!) i mangi/magazyny z motywami z anime to wszystko dodawało takiego klimatu, że odnosiło się wrażenie, że jest prawie jak w Japonii.


Edamame
Kelnerki bardzo miłe i pomocne, widać było, że wiedzą wiele o tym co jest podawane i tłumaczyły jak jeść ramen, otwierać napój o którym napiszę później, a nawet jak się je przystawki z czym miałam mały problem.

Na przystawki zamówiłyśmy Edamame (fasolka) i dla tych którzy kiedyś to zamówią mała wskazówka: je się tylko groszki ze środka, wyciska się je. Ja chciałam zjeść całość i było to dziwne uczucie, bardzo twarda i kująca powłoczka nie była zbyt przyjemna. MK zamówiła Kimchi (kapusta w stylu koreańskim), która ma bardzo charakterystyczny smak, polecam spróbować.

Na danie główne oczywiście zamówiłyśmy Ramen. Yakitori ramen nie jest typowym japońskim daniem, tylko troszkę zmodyfikowaną wersją. Szaszłyczki z kurczaka były bardzo fajnym dodatkiem. Pani kelnerka powiedziała, że najpierw je się makaron siorbiąc (żeby go ostudzić), potem dodatki, a na koniec bulion. Bardzo podobał mi się sposób podania (niestety nie zrobiłam zdjęcie).
Ramune

Do picia zamówiłyśmy Ramune. W XIX wieku do Japonii przywieziono z Anglii lemoniadę, z racji tego, że Japończycy mieli duży problem z wymawianiem słowa „lemonade” zastąpili go nazwą „Ramune”. Ten napój doczekał się także ciekawego opakowania. Otwieranie butelki sprawia nie lada frajdę. Butelka ma ciekawy kształt, zamknięta jest marmurową kulką, którą trzeba zamaszyście wcisnąć do wnętrza za pomocą dołączonego kapsla. Kuleczka zatrzymuje się w zwężeniu szyjki powodując też, że napój „eksploduje” - efekt podobny do tego, który łatwo uzyskać po energicznym wstrząśnięciu napoju gazowanego.  Smak też bardzo dobry.

Następnym razem na pewno spróbuję Wonton nachos, które mnie bardzo intrygują.

Jeśli kiedykolwiek będziecie w Poznaniu, baaaardzo polecam zajrzeć do YetzTu, na pewno nie pożałujecie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz