"Czasem kiedy masz wszystkiego dość... spoglądasz w gwiazdy... i one zawsze tam są..."
Mushishi

8 września 2016

W poszukiwaniu japońskich smaków - Musso Sushi

Jest kilka rzeczy, które każdy fan mangi/anime/Japonii chciałby w życiu zrobić są to np.wyjazd do Japonii (Akihabara!), albo kupienie figurki... są to różne rzeczy, ale myślę, że każdy chciałby zjeść Japońskie dania, ale nie takie zupki z torebki, tylko prawdziwe. Nie trzeba lecieć do Kraju Kwitnącej Wiśni, ale ich spróbować. Ja znalazłam takie miejsce w Krakowie.

Musso Sushi.

Jest to Japońska restauracja w której mistrzem kuchni jest rodowity Japończyk, można było go zobaczyć w jednym z odcinków Master Chef'a. To była nasza druga i na pewno nie ostatnia wizyta w tym lokalu, znajdującego się na Zwierzynieckiej 23.

Wnętrze jest moim zdaniem schludne, eleganckie, choć niestety niezbyt orientalne. Według mnie przydałoby się więcej akcentów podkreślających pochodzenie potraw. Lubię siedzieć przy oknie, tak by patrzeć na ulicę po której przemieszcza się tłum ludzi (w końcu to Kraków ;)), dlatego też nie skorzystałyśmy z miejsc "przy barze", ani tych w drugim pomieszczeniu. Fotele są tak usytuowane, żeby klient mógł mieć wrażenie intymności.

Obsługa bardzo miła, jestem raczej niedoświadczona jeśli chodzi o azjatyckie smaki, a pani Kelnerka cierpliwie i szczegółowo odpowiadała na moje pytania, doradzała, ale nie była zbyt nachalna ze swoim zdaniem.

No i teraz pora na najważniejsze, czyli jedzenie.
Jako czekadełko dostałyśmy piklowane warzywka. Bardzo dobre! I od razu dostałyśmy pyszną zieloną herbatę.
czekadełko + herbatka

Zarówno za pierwszym razem, jak i teraz zamówiłyśmy obie ulubione danie pewnego blondyna z wioski ukrytej w liściach, który bardzo chciał zostać Hokage - tak, chodzi o Ramen. Bulion z wołowiną, jajkiem, makaronem, szpinakiem i grzybami shimeji jest pyszny. Ponadto jedna porcja jest duża, a przez mięso i makaron bardzo syta. Dlatego też tym razem, jako drugie danie zamówiłyśmy coś niewielkiego.
ramen

Ja wzięłam pierożki Gyoza. Od bardzo dawna chciałam ich spróbować. Dostałam cztery pierożki z nadzieniem z kurczaka (były też inne do wyboru np. ze szpinakiem lub z kaczką, albo wieprzowiną), jak dla mnie miały troszeczkę za mało sosu w sobie (na stole był sos sojowy więc można było sobie pomaczać), ale ja po prostu lubię ten charakterystyczny smak.
pierożki gyoza

MK zamówiła sałatkę, która była bardzo smaczna. Wiem, bo skubnęłam troszkę z jej talerza (wiem, wiem mało kulturalnie, ale nikt nie patrzył).
sałatka

Tym razem nie brałyśmy deseru, ale poprzednio trafiłyśmy na deser z Yuzu, nie było go w menu, bo jest raczej okazjonalnie. Był to krem z skorupką z cukru na górze (to ma chyba jakąś specjalną nazwę :P). To był chyba najlepszy deser jaki kiedykolwiek jadłam. Zdecydowanie owoce Yuzu podbiły moje kubki smakowe.


A niżej zdjęcia z poprzedniej wizyty w Musso Sushi ;)
znów ramen

czekadełko




deser z Yuzu <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz