"Czasem kiedy masz wszystkiego dość... spoglądasz w gwiazdy... i one zawsze tam są..."
Mushishi

24 maja 2018

Pyrkon oczami mangowca - relacja z Pyrkonu 2018 [Poznań]

targi

Raz w roku, w Poznaniu dzieją się magiczne rzeczy. Na ulice wylewają się chordy ogrów, piratów, pokemonów, księżniczek, żołnierzy, kosmitów, zombie, bogów nordyckich, robotów, superbohaterów i innych stworzeń (w tym jednego roztańczony dinozaur), na których na co dzień się nie trafia...
Każdego roku, zjawisko te trwa trzy dni, a wszystko to przez święto fantastyki, zwane przez wszystkich Pyrkon.

identyfikator
Tegoroczny Pyrkon przypadł na dni 18-20.05. Tak jak w zeszłym roku można było odebrać identyfikatory dzień wcześniej, z czego skorzystałyśmy z MK. 
W piątek o godzinie dziesiątej bramy Targów Poznańskich otworzyły się i ludzie tłumnie wbiegli do środka. My z MK poczekałyśmy troszkę z przyjazdem na Targi, właśnie po to, żeby ominąć kolejki, z resztą wystawcy otwierali się dopiero po 14, a pierwszy interesujący nas panel był koło godziny 15, także ominęło nas jedynie tratowanie pod bramą.

Wyprawka konwentowicza składała się z identyfikatora, rozpiski (w której można było znaleźć mapy, prelekcje, wystawców, informacje ogólne i numery telefonów kontaktowych) oraz kości. Powiększa się moja kolekcja Pyrkonowych kostek!

Z MK pierwszy raz odwiedziłyśmy czteropak, który pełen był cudowności! Nie wiem czemu nigdy wcześniej się tam nie zapuszczałyśmy... Wszędzie żołnierze, ninja i elfy, które rozdawały pyszne bułeczki (polecam elfie bułeczki!). Można było nacieszyć oczy cudownymi wystawami w tym pięknych obrazów, zdjęć oraz figurek.

wioska

nie wiem co to, ale było świetne :P
Jedna z wystawek


Strefa gastronomiczna, wystawcy, sleeproom i blok Dalekowschodni były w tej samej lokalizacji co w zeszłym roku, co znacznie ułatwiło mi poruszanie się po terenie Targów.
Wydaje mi się, że organizacja z roku na rok jest coraz lepsza. Mimo wielkiej fali sprzeciwów po ogłoszeniu na fb, że nie można rezerwować miejsc w sleepie dla znajomych, podczas konwentu nie słyszałam o jakiś nieprzyjemnych sytuacjach. Kolejki też były bardzo dobrze ogarniane, Gżdacze się spisali.

Panele, które najbardziej przypadły mi do gustu:

Anime na Polskim rynku (Tomasz „owoc” Lewoc) – bardzo miłe zaskoczenie na tym panelu, okazuje się, że będzie można legalnie oglądać anime z polskimi napisami. Po więcej informacji zapraszam na stronę ANIMAGIA.

prelekcja tłumaczy mang
Tłumacz mang – nie zawsze niewidoczny ninja (Paweł „rep” Dybała, Paulina „Tenka” Ślusarczyk-Bryła, Tomasz Molski) – troje tłumaczy z różnych wydawnictw uchyliło rąbka tajemnicy pokazując jak wygląda ich praca od kuchni, opowiedzieli o plusach i minusach pracy tłumacza, z czego korzystają, a nawet jak wyglądają ich biurka. Zabawnie poprowadzone z dużą dawką ciekawostek i zdjęć.

Konferencja wydawnictw (Krzysztof „Arctus” Pielaszek) – wydawnictwa komiksowe i mangowe opowiedziały coś o sobie, swoich komiksach i planach na przyszłość. Zabrakło mi obecności wydawnictwa studio J.G. oraz miło by było zobaczyć kogoś z Okami (dobrze zapowiadające się wydawnictwo mangowe).

Japonia zmyślona. Czy tak musi być? (Arkadiusz Jabłoński) opowiedział o literackiej fikcji w książkach poświęconych Japonii.

kraina wystawców
Wystawcy
Bardzo dużo oryginalnych gadżetów (głównie interesowały mnie te z MARVELA), jak zawsze nie zabrakło mang, przypinek, poduszek, kubeczków, bluzek, plakatów, pocztówek, figurek, naklejek, pluszaków… mogłabym tak wymieniać i wymieniać. Przypadkowo trafiłyśmy też na wydawnictwo Okami (które i tak miałyśmy odwiedzić), bardzo malutkie i schowane… ale panowie na nim byli bardzo mili.

Gastronomia
Hala gastronomiczna była ogromna, można było znaleźć pizzę, nachosy, kanapki, lody (swoją drogą, bardzo dobre), do wyboru do koloru. Było też specjalne smakowe Pyrkonowe-piwo dla pełnoletnich uczestników konwentu. W przypadku, gdy komuś nie odpowiadało menu zawsze można było odwiedzić pobliskie centrum handlowe...

Podsumowanie
Może troszkę ponarzekam: blok Fantastyki Dalekowschodniej ogranicza się niestety tylko do dwóch sal i to niezbyt dużych, przez co wiele osób musi „pocałować klamkę” – sama też nie dostałam się na jeden panel, razem z dziesiątkami ludzi, którzy stali w kolejce (dodatkowo frustrujące było to, że dosłownie byłam czwarta w kolejce, gdy drzwi zamknięto).
Wielkim plusem był fakt, że mając identyfikator można było za darmo poruszać się komunikacją miejską.
Bardzo lubię Pyrkon. Zawsze jest robiony z wielkim rozmachem. Około 50 tysięcy ludzi, tysiące cosplayerów, różnorodność bloków tematycznych, wioski z tematem przewodnim, koncerty, konkursy, trzy dni na taki konwent to zdecydowanie za mało! Wychodząc przez bramę targów w niedzielę człowiek czuje „kaca”, wciąż chciałby zostać tam jeszcze trochę. No, ale niestety konieczny jest powrót do szarej rzeczywistości… ale głowy do góry, widzimy się za rok ;).

wystawa pokemonów z papieru

cosplay

bubbletea

Loki i Loki ;)

wystawa figurek z DB

wystawa figurek z DB

Moje łupy:
zestaw do sushi

podkładka pod kubek

nowelka DN i drugi tom DBS

Atak tytanów 11

Chrono Crusade 1

Pocałuj jego kolego 7

brelok

karty

Ocena: 9/10



next stop; Magnificon

1 komentarz:

  1. Zestaw do sushi jest śliczny, ale najładniejsza jest wystawa Pokemon...

    OdpowiedzUsuń