"Czasem kiedy masz wszystkiego dość... spoglądasz w gwiazdy... i one zawsze tam są..."
Mushishi

11 czerwca 2016

Słów parę o Prize (KattLett) - minirecenzja

Na tegorocznym Pyrkonie w oczy rzuciło mi się "Prize".

Słyszałam wiele dobrego o KattLett, ale także wiele złego. Ta młoda, polska autorka wzbudza w naszym fandomie skrajne emocje. Dla jednych jej twórczość to dno, dla innych genialna rozrywka. Postanowiłam więc sama sprawdzić i na własnej skórze przekonać się co w trawie piszczy.

Tytuł: Prize
Autor: KattLett
Wydawnictwo: Kotori
Wydanie: 2016
 Format: opowiadanie/nowelka/książka*
*niepotrzebne skreślić


Myślę, że dobrze zrobiłam zaczynając swoją przygodę z KattLett od tego opowiadania zamiast od mangi... pozwoliło mi to sprawdzić sposób prowadzenia fabuły i kreacje bohaterów nie kupując serii mang. No, ale do rzeczy.

Pomysł był ciekawy. Dziewczyna wyjeżdża do Japonii, tam zostaje porwana i "oddana" jako nagroda w ręce chłopaka, który wygrał nielegalne walki... mogłoby to być coś ciekawego, gdyby nie zmarnowany potencjał. Fabuła jest przewidywalna, poza tym wszystko dzieje się za szybko – miłość zrodzona w jeden dzień? Prawie jak bajki Disneya. Ponadto treść jest bardzo niekonsekwentna. Przykład? Prize (bo tak nazywana jest bohaterka) zostaje własnością Tigera. Chce uciec, rzuca nawet w niego kaktusem... no przynajmniej próbuje. Spędza z nim jeden dzień, zamknięta przez niego w mieszkaniu. A gdy nadarza się okazja żeby uciec, co robi? Czeka na niego grzecznie pod drzwiami... Było więcej takich kwiatków, np. Prize zna język Japoński - czasem zna go dobrze i rozumie wszystko, a czasem nie rozumie nic, więc już sama nie wiem czy ona w końcu go umie, czy też nie... Może ona działa jak słownik w internecie? Jak ma zasięg wi-fi to rozumie, a jak nie ma zasięgu to zapomina?

Pomysł na postaci jest całkiem niezły… no przynajmniej na męską część. Tiger - łagodny z charakteru romantyk, który bierze udział w nielegalnych walkach. Rascal - lekko psychopatyczny i niezbyt uprzejmy koleś, który wiele znaczy w półświatku. Są ciekawi, dynamiczni, fajnie zarysowani. Została jeszcze główna bohaterka: Prize - najmniej udana postać, bardzo sprzeczna - niby jest odważna, ale się boi, niby chce uciec, ale chce zostać... taka jakaś... bardzo, ale to bardzo niedopracowana jest. Zaryzykuję stwierdzeniem, że bez wyrazu. Nie wzbudza w czytelniku (czyt. we mnie) żadnych emocji. No może jedną: zażenowanie jej głupotą.

Styl pisania autorki jest przystępny, szybko się czyta, jest płynny i to się akurat chwali. Przyjemnie się czyta coś co jest pisane tzw. lekkim piórem.

Może wyjaśnię czemu na początku napisałam, że to moim zdaniem opowiadanie. Myślę, że niestety nie zasługuje ten tytuł na miano ani książki, ani nawet nowelki, mimo iż rysunki są całkiem ładne.


Reasumując... przepłaciłam :P. Przed KattLett jeszcze długa droga. Jak wiele polskich młodych autorek (spotkałam się kilka razy z tym) ma problem z przewidywalnością fabuły i nieumiejętnością rozwinięcia postaci. Nie umie porwać czytelnika, a tym bardziej go zaskoczyć. Przystępny styl pisania to nie wszystko. Także dla mnie to koniec przygody z KattLett. Może kiedyś, jeśli stworzy coś bardziej ambitnego to sięgnę po jej tytuł, ale w chwili obecnej spasuję bo czuję, że inne jej dzieła są na podobnym poziomie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz